Autor: Victoria Scott
Przekład: Matylda Biernacka
Wydawnictwo: IUVI
Premiera: 2.06.2016
Liczba stron: 334
Od
kiedy tytany pojawiły się w Detroit, świat Astrid obraca się wokół tych pół
koni, pół maszyn startujących w morderczych i emocjonujących wyścigach.
Fascynują ją nie tylko zawody, ale też to, jak bardzo te zaprogramowane,
półmechaniczne stworzenia wydają się prawdziwe. Astrid marzy, by kiedyś dotknąć
któregoś z nich… ale też trochę ich nienawidzi.
Jednak kiedy Astrid ma szansę wystartować na jednym z tytanów w derbach, postanawia zaryzykować wszystko. Ponieważ dla dziewczyny stojącej po złej stronie toru wyścigi to coś więcej niż szansa na sławę i pieniądze. To także heroiczna walka o lepszą przyszłość.
Jednak kiedy Astrid ma szansę wystartować na jednym z tytanów w derbach, postanawia zaryzykować wszystko. Ponieważ dla dziewczyny stojącej po złej stronie toru wyścigi to coś więcej niż szansa na sławę i pieniądze. To także heroiczna walka o lepszą przyszłość.
Odkąd tylko zobaczyłam, że taka
książka istnieje i zostanie wydana w Polsce, wiedziałam, że muszę ją mieć. I
kiedy już dotarła w moje łapki, od razu zabrałam się za czytanie. Jak zwykle
pokładałam ogromne nadzieje w autorce, którą szczerze uwielbiam, i na szczęście
tym razem również się nie zawiodłam.
Duży plus idzie w stronę pomysłowości – nigdy wcześniej nie spotkałam się z takimi stworzeniami jak tytany, a Wy? I mimo tego, że oprócz samych tytanów zarys fabuły jest wszystkim dobrze znany – młoda dziewczyna, której celem jest reprezentowanie gorszej części społeczeństwa, i od której oczekuje się cudownych wyczynów i Bóg jeden wie czego jeszcze – podczas czytania nie miałam tego okropnego wrażenia, że gdzieś już to wcześniej widziałam. Wszystko jest świetnie przemyślane, nie było takich fragmentów, przy których zachodziłabym w głowę, co autorka miała na myśli.
Bardzo spodobała mi się więź, jaką Astrid nawiązała ze swoim tytanem, Skoblem. Mimo początkowych uprzedzeń ze względu na okropną przeszłość dziewczyny ta dwójka dogadywała się wyjątkowo dobrze, a ja tak bardzo ich polubiłam, że przy ostatniej scenie pozwoliłam sobie na odrobinkę wzruszenia.
Duży plus idzie w stronę pomysłowości – nigdy wcześniej nie spotkałam się z takimi stworzeniami jak tytany, a Wy? I mimo tego, że oprócz samych tytanów zarys fabuły jest wszystkim dobrze znany – młoda dziewczyna, której celem jest reprezentowanie gorszej części społeczeństwa, i od której oczekuje się cudownych wyczynów i Bóg jeden wie czego jeszcze – podczas czytania nie miałam tego okropnego wrażenia, że gdzieś już to wcześniej widziałam. Wszystko jest świetnie przemyślane, nie było takich fragmentów, przy których zachodziłabym w głowę, co autorka miała na myśli.
Bardzo spodobała mi się więź, jaką Astrid nawiązała ze swoim tytanem, Skoblem. Mimo początkowych uprzedzeń ze względu na okropną przeszłość dziewczyny ta dwójka dogadywała się wyjątkowo dobrze, a ja tak bardzo ich polubiłam, że przy ostatniej scenie pozwoliłam sobie na odrobinkę wzruszenia.
Tytany to
super wciągająca i ciekawa książka. Autorka, którą uwielbiam, po raz kolejny
wykazała się pomysłowością i napisała coś, co przez długi czas będę przyjemnie
wspominać i polecać każdemu. Wydaje mi się, że ta powieść nie będzie miała
swojej kontynuacji, a szkoda, bo bardzo chętnie zapoznałabym się z dalszymi
losami Astrid.
9/10
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,4 cm
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,4 cm
Akurat z Victorią Scott nie mam zbyt przyjemnych wspomneiń, ale postanowiłam, że z jej innymi seriami się zapoznam przy następnej okazji. Miło słyszeć, że "Tytany" Cię nie zawiodły, rzeczywiście, pomysł wydaje się oryginalny i świetny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie na recenzję "Korony" Kiery Cass!
KONIECZNIE muszę przeczytać tę książkę. :)
OdpowiedzUsuń