[77] Joyland - Stephen King

12:00:00




Tytuł oryginału:
Joyland
Autor: Stephen King
Przekład: Tomasz Wilusz
Wydanie: Prószyński i S-ka
Premiera: 6.06.2013
Liczba stron: 334





Devin Jones, student college’u, zatrudnia się na okres wakacji w lunaparku, by zapomnieć o dziewczynie, która złamała mu serce. Tam jednak zmuszony jest zmierzyć się z czymś dużo straszniejszym: brutalnym morderstwem sprzed lat, losem umierającego dziecka i mrocznymi prawdami o życiu – i tym, co po nim następuje. Wszystko to sprawi, że jego świat już nigdy nie będzie taki sam…
Pasjonująca opowieść o miłości i stracie, o dorastaniu i starzeniu się – i o tych, którym nie dane jest doświadczyć ani jednego, ani drugiego, bo śmierć zabiera ich przedwcześnie.

Myślisz sobie: No dobra, wszystko rozumiem, jestem przygotowany na najgorsze – ale przez cały czas masz promyk nadziei i to właśnie cię najbardziej rozwala. Dobija cię. [s. 96]

Główny bohater, Dev, opowiada nam swoją historię z czasów młodości. Był wtedy dwudziestojednoletnim studentem, zakochanym w niejakiej Wendy. W wakacje 1973 roku Dev zaczął pracę w wesołym miasteczku o uroczo brzmiącej nazwie Joyland. Tam poznał nowych przyjaciół, próbował zapomnieć o złamanym sercu i zdobywał nowe doświadczenia. Nie spodziewał się jednak, że jego życie przybierze tak nieoczekiwany tor – w lunaparku krążyła legenda o duchu brutalnie zamordowanej dziewczyny, a miejsce Wendy zajmuje pewna kobieta z niepełnosprawnym dzieckiem, któremu młody mężczyzna pomaga spełnić marzenia. Wszystko się zmieni, gdy Devin odkryje mrożącą krew w żyłach prawdę o rzekomo straszącej klientce Joylandu.

Generalnie nigdy nie byłam pozytywnie nastawiona do książek Kinga, gdyż nie przepadam za horrorami i tego typu powieściami. Czytałam kiedyś dwie i żadnej nie udało mi się skończyć. Ale jak to mówią, do trzech razy sztuka, prawda? Gdy przytrafiła mi się okazja niewiele myśląc zabrałam się za czytanie tej książki i pochłonęłam ją dosłownie w kilka godzin.
I wiecie co? Powiedzenie, że to tragedia, dno totalne, koszmar i porażka to za mało. Może powiecie, że przesadzam, ale wierzcie mi, jeśli King reprezentuje taki poziom, to ja dziękuję, wychodzę. Nastawiłam się na nieustający dreszczyk emocji, nieprzespane noce, a wynudziłam się jak nigdy. Na Instagramie kilka osób napisało mi, że jest to najgorsza książka w dorobku tego autora, a ja mam ogromną nadzieję, że to prawda. Bo mimo wszystko styl Kinga jest przyjemny, bardzo szybko się czyta i można wiele wynieść po takiej lekturze, ale jeśli jeszcze raz zobaczę, że ktoś tę książkę nazywa horrorem, to zaśmieję mu się prosto w twarz. Kryminał? Jak najbardziej. Horror? Nigdy w życiu.

Dawno się tak nie cieszyłam ze skończenia książki. Jeśli ktoś chce zacząć przygodę z Kingiem od właśnie tej pozycji niech prędko zmieni zdanie, bo bardzo się zawiedzie. Może i jest ciekawa, przyznam, że mnie wciągnęła, przez co nie dostała jeszcze niższej oceny, ale ja popełniłam duży błąd, zakładając, że ta książka mnie przestraszy.

3/10
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,3 cm

You Might Also Like

16 komentarze

  1. Choć oceniłam Joyland lepiej, to jednak zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to typowy King (ani najlepszy z możliwych). Na razie większą słabość mam do jego starszych powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po trzeciej próbie nadal nie jestem przekonana, ale myślę, że przez wpływy znajomych w końcu nadejdzie ten magiczny moment i znajdę coś, co mi się spodoba ;)

      Usuń
  2. Kiedyś miałam kręćka na punkcie Kinga i przeczytałam masę jego książek. Zrobiłam sobie przerwę od niego, chciałam znów coś przeczytać... I klapa. Każda kolejna jego książka zaczęła wydawać mi się podobna do poprzedniej. Joyland naprawdę nie za dobrze wspominam i nie dziwię się, że i Tobie się nie spodobała, bo zdecydowanie miewał lepsze książki, np. wiele razy czytałam Zieloną Milę i wciąż mnie urzeka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś planowałam przeczytać Zieloną milę, nawet miałam ją przez chwilę na półce, ale jakoś tak o niej zapomniałam i przez Ciebie znowu mam na nią ochotę :D

      Usuń
  3. Lubię książki i Kinga. Przyznam, że opis tej brzmi bardzo ciekawie, jednak skoro całość nijak się do tego ma, to raczej nie sięgnę...
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja też się na ten opis połasiłam i niestety mocno się rozczarowałam :(

      Usuń
  4. Przeraziłam się tą oceną, choć książki nie znam. Owszem, wiele od Kinga nie przeczytałam jeszcze, ale trafiały mi się lepsze i gorsze tytuły. Polecam Carrie i Christine, choć do tego drugiego trzeba trochę cierpliwości, bo to dość obszerna książka i napięcie jest dawkowane. Ale warto ;)
    A jeżeli sięgnę po Joyland, to w dalszej kolejności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie kilka dni temu postanowiłam zacząć czytać Carrie i zobaczymy co z tego wyjdzie ;)

      Usuń
  5. No coz,. nie kazdemu moze podobac sie to samo.. Wielka fanka tworczosci Kinga jestem i nie przestane nia byc, a "Joylnd" to jedna z niewielu ksiazek jakich jeszcze nie przeczytalam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że ja do tej pory trafiałam na same nieciekawe książki, a inne zainteresują mnie bardziej i też niedługo stanę się jego fanką ;)

      Usuń
  6. Już od dłuższego czasu zabieram się za Kinga i zabrać się nie mogę... Zastaniałam się, czy nie zacząć przygody z tym autorem akurat od tej książki, ale skoro mówisz, że lepiej nie no to chyba niedługo czeka mnie wreszcie "Zielona mila" :) Pozdrawiam!
    ~Paulina
    http://ksiazkowezacisze.blogspot.co.uk/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Zielona mila będzie zdecydowanie lepszym początkiem niż Joyland :P

      Usuń
  7. Ja jeszcze nie czytałam Kinga i mam w planach niedługo zacząć, ale muszę też pamiętać, aby do "Joyland" lepiej się nie zbliżać. Szkoda, bo opis wydaję się być lekko przereklamowany, ale z potencjałem :/ Pozdrawiam :**
    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opis jest świetny, a książka, no cóż, po prostu nie pasuje mi do tego, co słyszałam o Kingu, ale to nie znaczy, że trzeba ją omijać szerokim łukiem ;)

      Usuń
  8. Ja właśnie widząc ją w bibliotece, sięgnęłam po nią, pierwszą pozycję, którą czytam tego autora i szczerze mówiąc, mi się podoba. Może dlatego, że nie byłam na horror naszykowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może właśnie dlatego, że nie nastawiałaś się na horror? Ja od znajomej, która mi ją pożyczyła słyszałam, że jest dość przerażająca, więc miałam trochę inne zdanie i wyszło, jak wyszło ;)

      Usuń