[101] Playlist for the dead - Michelle Falkoff
12:00:00
Tytuł oryginału: Playlist for the Dead
Autor: Michelle Falkoff
Przekład: Marcin Sieduszewski
Wydanie: Feeria Young
Premiera: 4.11.2015
Liczba stron: 271
Przekład: Marcin Sieduszewski
Wydanie: Feeria Young
Premiera: 4.11.2015
Liczba stron: 271
Przychodzisz
rano do kumpla i okazuje się, że nie żyje. Coś się stało po wczorajszej imprezie.
Zostawił tylko playlistę z dołączoną kartką: Dla Sama – posłuchaj, a zrozumiesz.
Jak po tym szoku poskładać historię swego przyjaciela? Jak z kolejnych piosenek i własnych wspomnień dojść do prawdy o tym, co się działo w jego życiu? I w twoim własnym życiu – bo okazuje się, że nic nie wydarza się przypadkiem. Nic nie jest obok ciebie. Odtwarzając jego historię, zmieniasz też swoją – bo w twoim życiu pojawia się pewna zagadkowa dziewczyna.
Jak po tym szoku poskładać historię swego przyjaciela? Jak z kolejnych piosenek i własnych wspomnień dojść do prawdy o tym, co się działo w jego życiu? I w twoim własnym życiu – bo okazuje się, że nic nie wydarza się przypadkiem. Nic nie jest obok ciebie. Odtwarzając jego historię, zmieniasz też swoją – bo w twoim życiu pojawia się pewna zagadkowa dziewczyna.
Książka mocno
mnie wciągnęła – a może to po prostu wina muzyki lecącej w tle. Przeczytanie
jej zajęło mi niecałe dwie godziny, a miałam wrażenie, że minęło może
czterdzieści minut. Do każdego rozdziału przypisana jest jakaś piosenka – playlista
wyżej przedstawia je wszystkie – i wszystkie idealnie pasują do wydarzeń, o
których aktualnie czytamy, są także w nie w pewien sposób wplecione. To pomaga przyjemniej spędzić przy niej czas.
Odchodząc od muzyki, fabuła nie skupia się dla mnie na niczym szczególnym. Sam prowadzi małe śledztwo, momentami ryzykuje życie tylko dlatego, żeby odkryć powód śmierci swojego jedynego przyjaciela. Przy okazji miewa halucynacje, rozmawia z tajemniczą Ateną, zawiera nowe znajomości i próbuje nie dopuścić do zapomnienia o śmierci Haydena. Poza tym właściwie nie dzieje się nic wartego uwagi. Chociaż pomysł na książkę jest świetny, jej wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
Odchodząc od muzyki, fabuła nie skupia się dla mnie na niczym szczególnym. Sam prowadzi małe śledztwo, momentami ryzykuje życie tylko dlatego, żeby odkryć powód śmierci swojego jedynego przyjaciela. Przy okazji miewa halucynacje, rozmawia z tajemniczą Ateną, zawiera nowe znajomości i próbuje nie dopuścić do zapomnienia o śmierci Haydena. Poza tym właściwie nie dzieje się nic wartego uwagi. Chociaż pomysł na książkę jest świetny, jej wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
Autorka Playlist for the Dead miała ciekawą
koncepcję na napisanie książki, lecz nie wykorzystała w pełni jej potencjału.
Dużą rolę odgrywa tutaj muzyka, która utrzymuje całość w świetnym klimacie,
natomiast historia jest po prostu niedopracowana. Gdyby nie playlista, którą Hayden
pozostawił przyjacielowi, ocena byłaby niższa o co najmniej połowę.
6/10
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2 cm
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2 cm
2 komentarze
Od kiedy usłyszałam o tej książce, ciekawiła mnie jej koncepcja. Nie spotkałam się jeszcze z tak skonstruowaną historią. Jednak mimo wszystko opuściły mnie chęci, by jakoś natychmiastowo ją przeczytać. Niemniej jednak być może kiedyś ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com/
Też wystawiłam jej taką samą ocenę jak ty. Nie była to zła książka, ale oczekiwałam czegoś mocniejszego, co po prostu wbije mnie w fotel.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Papierowe strony