[105] Próba ognia - Josephine Angelini
12:00:00
Tytuł oryginału: Trial by Fire
Autor: Josephine AngeliniPrzekład: Małgorzata Kaczarowska
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: 18.02.2015
Liczba stron: 527
Lily Proctor uważa, że świat
robi wszystko, by ją zniszczyć. Przez niebezpieczną chorobę nie może robić
tego, na co miałaby ochotę, trudno jej cieszyć się życiem. Jednak raz
postanawia zaszaleć i wraz ze swoim przyjacielem Tristanem wybiera się na
imprezę, na której prawie umiera. Ma ochotę zniknąć… i nagle jej życzenie się
spełnia. Trafia do równoległego wymiaru, gdzie jej słabości stają się mocnymi
atutami. Inne Salem jest pod kontrolą potężnych wiedźm, a najsilniejszą i
najokrutniejszą jest właśnie Lily – a właściwie jej alternatywna wersja,
obdarzona niezwykle potężną mocą Lillian. Jak ‘prawdziwa’ Lily poradzi sobie w
świecie pełnym prześladowań naukowców i lekarzy? Czy uda jej się powstrzymać
inne wcielenie siebie samej?
Książka
niemalże od samego początku mnie urzekła. Nie wiem, czym to do końca było
spowodowane, ale na pewno dużą rolę odgrywa tutaj zdrowotna przypadłość Lily.
Generalnie nie znoszę, jak bohaterki są w jakiś sposób inne niż cała reszta i
próbują to zamaskować, a rezultat jest całkiem odwrotny, jednak ta
płomiennoruda dziewczyna ma w sobie pewien urok, któremu nie sposób się oprzeć.
Jest bardzo silna i mimo wielu kłód, jakie życie rzuca jej pod nogi, trzyma się
świetnie i nie zamierza odpuścić ani się poddać. Takiej bohaterki dawno nie
widziałam i cieszę się, że w końcu pojawiła się na świecie.
Inni bohaterowie? No prawie cud, miód i malina. Prawie. Tristan (jeden i drugi), Caleb i Rowan to mimo kilku wad faceci idealni. Poważnie, są świetnym materiałem zarówno na przyjaciela, jak i na męża/chłopaka/kogo tam chcecie. Natomiast Lillian? Nie znoszę, nie cierpię, nienawidzę, zabiłabym przy pierwszej lepszej okazji. Mam nadzieję, że ci, którzy to przeczytali, mogą się zgodzić z moją opinią.
Co do wydania zastrzeżeń brak – cudowna okładka, czcionka, dzięki której czyta się tak szybko, że pokaźne ponad pięćset stron nagle okazuje się lekturą na jeden wieczór. Może to także zasługa samej akcji, która jest niezwykle wciągająca i nie sposób oderwać się od czytania. Co chwilę coś się dzieje, jedno rozwiązanie zagadki kieruje nas do kilku kolejnych i tak w kółko. Aż do zakończenia, które bardzo zachęca do sięgnięcia po następny tom… gdyby ten tylko był dostępny w Polsce.
Inni bohaterowie? No prawie cud, miód i malina. Prawie. Tristan (jeden i drugi), Caleb i Rowan to mimo kilku wad faceci idealni. Poważnie, są świetnym materiałem zarówno na przyjaciela, jak i na męża/chłopaka/kogo tam chcecie. Natomiast Lillian? Nie znoszę, nie cierpię, nienawidzę, zabiłabym przy pierwszej lepszej okazji. Mam nadzieję, że ci, którzy to przeczytali, mogą się zgodzić z moją opinią.
Co do wydania zastrzeżeń brak – cudowna okładka, czcionka, dzięki której czyta się tak szybko, że pokaźne ponad pięćset stron nagle okazuje się lekturą na jeden wieczór. Może to także zasługa samej akcji, która jest niezwykle wciągająca i nie sposób oderwać się od czytania. Co chwilę coś się dzieje, jedno rozwiązanie zagadki kieruje nas do kilku kolejnych i tak w kółko. Aż do zakończenia, które bardzo zachęca do sięgnięcia po następny tom… gdyby ten tylko był dostępny w Polsce.
Próba ognia może
się niektórym wydawać mało ciekawa ze względu tak popularnych czarownic. Nic
bardziej mylnego! To historia o silnej dziewczynie, która ciągle ma pod górkę.
Obserwowanie, jak próbuje przeciwstawić się swojemu alternatywnemu ja sprawiło
mi ogromną przyjemność i teraz nie pozostaje mi nic innego, jak z nadzieją
czekać na kolejny tom tej świetnej serii.
8/10
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 3,4 cm
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 3,4 cm
4 komentarze
Mam tę książkę w bibliotece, więc kiedy tylko wróci z powrotem w jej półki, z pewnością poznam historię Lily. Co prawda książka wydaje mi się nieco tandetna i przewidywalna (czytałam gdzieś dość spory fragment), ale ogólnie jestem trochę ciekawa bohaterów, którzy tak Cię urzekli.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na recenzję trylogii Maggie Stiefvater!
Hmmm no więc... książka ma śliczną okładkę i ciekawy opis. Twoja recenzja nakłania mnie do przeczytania tej powieści, ale sama nie wiem, czy w najbliższych czasie mam ochotę się za to zabierać. Gdy zobaczyłam, ile mam nieprzeczytanych książek na półce, załamałam się. 27!! Oficjalnie koniec z kupowaniem książek aż do września ;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
ksiazki-mitchelii.blogspot.com
Nigdy nie słyszałam o tej pozycji, ale okładka w Twoim poście od razu przyciągnęła moją uwagę, a recenzja mnie bardzo zachęciła :) Znając życie - sięgnę po nią w przyszłości.
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Świetna recenzja, a okładka jest tak cudowna, że nie sposób po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuń