[102] Girl Online w trasie - Zoe Sugg
12:00:00Autor: Zoe Sugg
Przekład: Olga Siara
Wydanie: Insignis
Premiera: 4.11.2015
Liczba stron: 337
Girl Online | Girl Online w trasie
Kiedy Noah zabiera Penny w
swoją europejską trasę koncertową, dziewczyna wprost nie posiada się ze
szczęścia – nareszcie spędzi ze swoim fantastycznym rockandrollowym chłopakiem
mnóstwo czasu! Okazuje się jednak, że wyobrażenia Penny rozmijają się z
rzeczywistością. Borykając się z zapełnionym grafikiem Noah, problematycznym
kolegą z zespołu oraz pogróżkami od zazdrosnych fanek, Penny zastanawia się,
czy naprawdę jest stworzona do życia w trasie. Nie może nic poradzić na to, że
tęskni za rodziną, przyjacielem Elliotem, a także… za swoim blogiem, Girl
Online. Czy Penny uda się pogodzić miłość do Noah z życiem w zgodzie ze sobą? A
może straci wszystko w pogoni za wymarzonym latem?
Tak, jak w przypadku poprzedniego tomu, nie miałam zbytnio
wygórowanych oczekiwań. Książka jest napisana w bardzo przyjemny i luźny
sposób, a jej wydanie jest bardzo przejrzyste, tak że da się ją przeczytać w
jeden, maksymalnie dwa wolne wieczory.
Penny i Noah mogliby być idealną parą (gdyby on miał inaczej na imię…), ale jak wiadomo – w życiu nigdy nie jest perfekcyjnie. I nie dość, że przez dłuższy czas widzą się tylko na ekranie komputerów, to gdy już mają szansę na spędzenie wspólnych wakacji, wszystko zaczyna się komplikować. Ciągłe wywiady, rozwijająca się kariera, denerwujący kolega z zespołu i nieustanne groźby pod adresem Penny wystawiają jej związek z Noah na poważną próbę.
Jak zapewne większość z Was się domyśla, książka jest w pewnym stopniu przewidywalna. Jednak jeden wątek – ten dotyczący anonimowych pogróżek – całkowicie zbił mnie z tropu, absolutnie nie mogłam rozwikłać zagadki i odnaleźć winnego. Gdy sprawa się rozwiązała, byłam w niemałym szoku, między innymi dlatego, że w tak błahej książce znalazłam powód do ruszenia szarymi komórkami i skupienia się na tym, co czytam. Przyjemna odmiana po poprzednim, przewidywalnym i odmóżdżającym tomie, prawda?
Muszę przyznać, że całkiem spodobał mi się ten wątek trasy koncertowej. Zawsze chciałam wiedzieć, jak to jest za kulisami popularnego zespołu i czy wszystko jest tak cudowne i przyjemne, jak się wydaje. Okazuje się jednak, że wręcz przeciwnie! Okej, nigdy nie twierdziłam, że codzienne koncerty są odprężające i mało skomplikowane, ale dopiero teraz do mnie dotarło, jak muzycy muszą się męczyć. Dlatego też w końcu zrozumiałam, dlaczego niektóre zespoły po pewnym czasie postanawiają od tego odpocząć i robią sobie przerwy (if you know what I mean, he he he).
Penny i Noah mogliby być idealną parą (gdyby on miał inaczej na imię…), ale jak wiadomo – w życiu nigdy nie jest perfekcyjnie. I nie dość, że przez dłuższy czas widzą się tylko na ekranie komputerów, to gdy już mają szansę na spędzenie wspólnych wakacji, wszystko zaczyna się komplikować. Ciągłe wywiady, rozwijająca się kariera, denerwujący kolega z zespołu i nieustanne groźby pod adresem Penny wystawiają jej związek z Noah na poważną próbę.
Jak zapewne większość z Was się domyśla, książka jest w pewnym stopniu przewidywalna. Jednak jeden wątek – ten dotyczący anonimowych pogróżek – całkowicie zbił mnie z tropu, absolutnie nie mogłam rozwikłać zagadki i odnaleźć winnego. Gdy sprawa się rozwiązała, byłam w niemałym szoku, między innymi dlatego, że w tak błahej książce znalazłam powód do ruszenia szarymi komórkami i skupienia się na tym, co czytam. Przyjemna odmiana po poprzednim, przewidywalnym i odmóżdżającym tomie, prawda?
Muszę przyznać, że całkiem spodobał mi się ten wątek trasy koncertowej. Zawsze chciałam wiedzieć, jak to jest za kulisami popularnego zespołu i czy wszystko jest tak cudowne i przyjemne, jak się wydaje. Okazuje się jednak, że wręcz przeciwnie! Okej, nigdy nie twierdziłam, że codzienne koncerty są odprężające i mało skomplikowane, ale dopiero teraz do mnie dotarło, jak muzycy muszą się męczyć. Dlatego też w końcu zrozumiałam, dlaczego niektóre zespoły po pewnym czasie postanawiają od tego odpocząć i robią sobie przerwy (if you know what I mean, he he he).
Girl Online w trasie jest godną następczynią swojej
poprzedniczki. Utrzymana na tym samym poziomie, nadal słodka i infantylna,
jednak momentami główka musi trochę popracować, ale spokojnie, to Wam wyjdzie
tylko na dobre! Niektórzy mogą znaleźć w niej sposoby na poradzenie sobie ze
związkiem na odległość czy tremą, która ogarnia ich przed jakimiś występami.
Warta polecenia na luźny, niezobowiązujący wieczór.
7/10
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 3 cm
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 3 cm
3 komentarze
Może kiedyś przeczytam, tytuł kojarzy mi się z ''Fangirl'', a lubię tę pozycję. :D
OdpowiedzUsuńJak na moje oko to jest o niebo lepsze :p
UsuńMiałam podobne odczucia do tej książki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fluff