[95] 19 razy Katherine - John Green
12:00:00Tytuł oryginału: An Abundance of Katherines
Autor: John Green
Przekład: Magda Białoń-Chalecka
Wydanie: Bukowy Las
Premiera: 4.06.2014
Liczba stron: 288
Colin Singleton gustuje wyłącznie w dziewczętach o imieniu
Katherine. A te zawsze go rzucają. Gwoli ścisłości, stało się tak już
dziewiętnaście razy. Ten uwielbiający anagramy, zmęczony życiem cudowny
dzieciak wyrusza w podróż po Ameryce ze swoim najlepszym przyjacielem Hassanem,
wielbicielem reality show ‘Sędzia Judy’. Chłopcy mają w kieszeni dziesięć
tysięcy dolarów, goni ich krwiożercza dzika świnia, ale za to nie towarzyszy im
ani jedna Katherine. Colin rozpoczyna pracę nad ‘Teorematem o zasadzie
przewidywalności Katherine’ za pomocą którego ma nadzieję przepowiedzieć
przyszłość każdego związku, pomścić Porzuconych tego świata i w końcu zdobyć tę
jedyną. Miłość, przyjaźń oraz austro-węgierski arcyksiążę składają się na
prawdziwie wybuchową mieszankę w tej przezabawnej, wielowarstwowej powieści o
ponownym odnajdywaniu samego siebie.
Jako ogromna
fanka twórczości Greena spodziewałam się po tej książce o wiele więcej, niż
otrzymałam. Przez niecałe trzysta stron okropnie się wynudziłam, połowy rzeczy
nawet nie zrozumiałam. Historia chyba miała być o… no właśnie, o czym? Jak
poradzić sobie z kolejnym zerwaniem? Jak przyjemnie spędzić wakacje w gronie
znajomych? Jak skutecznie zniechęcić do siebie czytelnika, będąc przez cały
czas zidiociałym chłopaczkiem, który oprócz płakania, użalania się nad sobą i
tworzenia Teorematu (dzieła
zawierającego wzór na przewidzenie przyszłości każdego związku) nie robił
absolutnie nic? Jeśli na tym polegał plan, to gratuluję, udało się.
Jedyne, co mi się naprawdę podobało, to zakończenie. A konkretnie ostatnie dziewięć stron. W większości przypadków nie przepadam za otwartymi zakończeniami, gdyż nie chcę swoimi domysłami psuć i tak już idealnej historii. Tutaj jednak pole do popisu pozostawione czytelnikom jest dobrym zabiegiem, bo nie wyobrażam sobie, jak Green mógłby zakończyć tę książkę, i chyba wolę na ten temat nie myśleć.
Jedyne, co mi się naprawdę podobało, to zakończenie. A konkretnie ostatnie dziewięć stron. W większości przypadków nie przepadam za otwartymi zakończeniami, gdyż nie chcę swoimi domysłami psuć i tak już idealnej historii. Tutaj jednak pole do popisu pozostawione czytelnikom jest dobrym zabiegiem, bo nie wyobrażam sobie, jak Green mógłby zakończyć tę książkę, i chyba wolę na ten temat nie myśleć.
19 razy Katherine to książka,
która z pewnością nie przypadnie wszystkim do gustu (albo jestem wyjątkiem). Moim
zdaniem historia, którą przedstawia, jest wręcz idiotyczna, postać Colina i
jego zachowanie po prostu przemilczę. Książkę ratują tylko bohaterowie poboczni
i otwarte zakończenie. Jak dla mnie najgorsza książka Greena, z jaką do tej
pory miałam do czynienia.
4/10
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,2 cm
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,2 cm
2 komentarze
Ocena nie powala.. Długo zastanawiałam się nad tą pozycją i wstrzymywałam się z dodaniem jej do listy. Teraz wiem, że nie warto :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Jedyna ksiazka Greena której fabuły juz nie pamietam i ogólnie nie spodobała mi sie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, isareadsbooks.blogspot.com