[98] Życie, które znaliśmy - Susan Beth Pfeffer
12:00:00Autor: Susan Beth Pfeffer
Przekład: Ewa Spirydowicz
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: 22.02.2012
Liczba stron: 351
Po zderzeniu asteroidy z Księżycem już nic nie będzie takie
samo.
Miranda ma 16 lat. Mieszka w Pensylwanii. Żyje zwyczajnym życiem. Opisuje je w dzienniku, dzień po dniu. Wzloty i upadki. Szkoła, rodzina, przyjaźń, miłość.
I nagle koniec.
Gigantyczne fale tsunami. Trzęsienia ziemi. Wybuchy wulkanów… Czas próby. Próby charakteru, woli, zaufania do najbliższych i do samych siebie.
Miranda ma 16 lat. Mieszka w Pensylwanii. Żyje zwyczajnym życiem. Opisuje je w dzienniku, dzień po dniu. Wzloty i upadki. Szkoła, rodzina, przyjaźń, miłość.
I nagle koniec.
Gigantyczne fale tsunami. Trzęsienia ziemi. Wybuchy wulkanów… Czas próby. Próby charakteru, woli, zaufania do najbliższych i do samych siebie.
Opis całkiem
mnie oczarował, nawet mimo tego, że wspomniana była nazwa science-fiction, co od razu mnie odrzuca. No to wzięłam do ręki,
kupiłam (za naprawdę niewielką cenę), przeczytałam w dwa dni. Spodziewałam się
ogromnej rozpierduchy, zbliżającego się końca świata i trupów co dwa kroki, ale
niewiele z tego znajduje się w tej powieści. A szkoda.
Książka jest napisana w formie pamiętnika prowadzonego przez Mirandę, więc nie jest zaskoczeniem to, że język jest prosty, niezbyt wyszukany, po prostu typowy dla szesnastolatki. Z drugiej strony dosyć dokładnie opisuje wszystko, co dzieje się wokół niej, tak że mamy pełny obraz rodziny dotkniętej okropnym kataklizmem i próbującej to przezwyciężyć.
Jeśli zastanawiacie się, czy książka zawiera opisy tragicznych wydarzeń, czy jest w jakikolwiek sposób brutalna – odpowiedź brzmi: nie. Na same katastrofy poświęcono maksymalnie dwie strony, większość to zwyczajny opis życia na krawędzi i rozpaczliwych prób przetrwania, gdy ludzie przyzwyczajeni do ciepła, bieżącej wody i Internetu nagle zostają tego wszystkiego pozbawieni.
Żaden z bohaterów nie podbił mojego serca na dłużej, także żaden nie zdenerwował mnie na tyle, że chciałam rzucić książką o ścianę i rwać włosy z głowy. Są zwykłymi ludźmi, chcącymi wrócić do normalnego życia i choć momentami niepotrzebnie zgrywają bohaterów, po prostu nie mam serca ich krytykować.
Książka jest napisana w formie pamiętnika prowadzonego przez Mirandę, więc nie jest zaskoczeniem to, że język jest prosty, niezbyt wyszukany, po prostu typowy dla szesnastolatki. Z drugiej strony dosyć dokładnie opisuje wszystko, co dzieje się wokół niej, tak że mamy pełny obraz rodziny dotkniętej okropnym kataklizmem i próbującej to przezwyciężyć.
Jeśli zastanawiacie się, czy książka zawiera opisy tragicznych wydarzeń, czy jest w jakikolwiek sposób brutalna – odpowiedź brzmi: nie. Na same katastrofy poświęcono maksymalnie dwie strony, większość to zwyczajny opis życia na krawędzi i rozpaczliwych prób przetrwania, gdy ludzie przyzwyczajeni do ciepła, bieżącej wody i Internetu nagle zostają tego wszystkiego pozbawieni.
Żaden z bohaterów nie podbił mojego serca na dłużej, także żaden nie zdenerwował mnie na tyle, że chciałam rzucić książką o ścianę i rwać włosy z głowy. Są zwykłymi ludźmi, chcącymi wrócić do normalnego życia i choć momentami niepotrzebnie zgrywają bohaterów, po prostu nie mam serca ich krytykować.
Życie, które znaliśmy to z pozoru
książka o katastrofie, która może nas spotkać w każdej chwili. Jednak gdy się
dłużej zastanowić, dochodzę do wniosku, że jej głównym przesłaniem nie jest sam
kataklizm, lecz to, jak on potrafi wpłynąć na ludzkie życie. Książka skłania
nas do refleksji i co chwilę każe nam zapytać samych siebie – czy my byśmy dali
radę w takiej sytuacji? Co bym zrobiła, gdyby moje życie zostało nagle
zagrożone i z całych sił musiałabym walczyć o siebie i moich bliskich? Ja nie
wiem, ale jeśli Wy chcecie nad tym pomyśleć, gorąco zachęcam do przeczytania
tej książki.
7/10
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,5 cm
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,5 cm
6 komentarze
Okładka książki jest śliczna! Strasznie mi się spodobała. Jeśli chodzi o jej treść to zachęciłaś mnie do przeczytania, mimo że nie masz takiego super zdania tej lekturze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/04/dwor-cierni-i-roz.html
Okładka jest genialna! A książkę absolutnie polecam Ci przeczytać, bo ja wystawiłam jej stosunkowo niską ocenę tylko i wyłącznie dlatego, że mało się w niej działo, poza tym jest bardzo ciekawa :D
UsuńSporo jest książek stworzonych pod wyżej wymieniony schemat, dlatego uważnie dobieram lektury - na rynku jest tak dużo dystopii, że z powodzeniem można dobrać nie tylko dobrze napisaną, ale i ze świetnymi bohaterami i jakimś wyjątkowym pierwiastkiem. Jeżeli kiedyś jakimś cudem skończą mi się naprawdę dobre młodzieżówki katastroficzne - spróbuje szczęścia z tą ;) Jednak odrzuca mnie ta forma pamiętnika.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.bookish-galaxy.blogspot.com
Powiem Ci szczerze - może źle się wcześniej wyraziłam - że forma pamiętnika to po prostu daty dodawane przed każdym fragmentem, żaden z nich nie zaczyna się od "Kochany pamiętniczku, dzisiaj..." czy czegoś w tym stylu ;)
UsuńKiedyś miałam okazję zamówić ją po bardzo niskiej cenie, ale w ostateczności zrezygnowałam. Nadal nie jestem pewna, czy warto mi się za nią brać. Może kiedyś się przekonam ^^
OdpowiedzUsuń→ borenium.blogspot.com
Ja ją kupiłam w Światowy Dzień Książki w Matrasie za 5 złotych, i to jedyna książka zakupiona w tak niskiej cenie, na której się nie zawiodłam :D
UsuńJak będziesz miała brak pomysłów na czytanie i chęć na coś w tych klimatach, to śmiało możesz się zabrać ;)