Dzieńdoberek!
Tym razem przychodzę do Was z ostatnio dosyć popularną zabawą, mianowicie Unpopular Opinions Book Tag. Nominacji wprost nie dostałam, ale Milena z bloga Books N' Roses *klik* (swoją drogą, genialna nazwa!) pozwoliła mi zrobić go u siebie, także oto jest. Zapraszam!

Generalnie jest kilka takich wybryków literackich, które nie podbiły mojego serca. Do takich należy między innymi Niezgodna (Veronica Roth) - ostatniego tomu nawet nie przeczytałam.
Mogę jeszcze podać Fangirl (Rainbow Rowell), która zdobyła ogromną popularność, a ja do tej pory zachodzę w głowę, dlaczego.


Chyba bez bicia mogę się przyznać, że podobało mi się 50 twarzy Greya (E.L. James). Tak, biczowanie możecie już zacząć.
A poza tym? Papierowe miasta czy każda inna książka Greena, z którą miałam do czynienia. Wiem, że jest sporo osób, które nie lubią autora czy jego twórczości, ale ja jestem w nim zakochana i nic na to nie poradzę. (No może pomijając 19 razy Katherine)

Katniss. Jak można, mając u boku przystojnego, cudownego i najwspanialszego na świecie chłopaka, wybrać jakiegoś nudnego i mało obiecującego piekarza? Halo?!

Romanse i horrory. Pierwszego nie lubię, bo wszystko leci na jedno kopyto i jest nudne, a drugiego, bo się boję. O.


Hmm... Wracam do Igrzysk śmierci i stawiam na Peetę. Nie trawię chłopaka, od pierwszych stron mi nie pasował. Ewentualnie nasz ukochany i uwielbiany Harry Potter. Nawet nie wiem czemu, serię uwielbiam, ale jego postać mnie nie porywa.


Z pewnością Stephen King. Kilka razy próbowałam przeczytać coś spod jego pióra, ale za każdym razem plułam sobie w brodę za zmarnowany czas.


Przeklęte trójkąty miłosne! Pomijając fakt, że to się nie dzieje w prawdziwym życiu, bohaterka (bo zauważcie, że nigdy nie jest to chłopak) ZAWSZE wybiera to większe zło, tego gorszego. Jedynym wyjątkiem jest Tessa, Will i Jem z Diabelskich Maszyn (Cassandra Clare) - ci, którzy czytali, pewnie domyślają się, o czym mówię.


Szczerze mówiąc, nie wiem, czy jest taka. Dlaczego? Zawsze, gdy mówię sobie, że nie przeczytam danej książki czy serii, bo mnie nie ciekawi czy z jakiegokolwiek innego powodu, w końcu przyjdzie taki moment gdzie wezmę ją do ręki i niezależnie od reszty świata ją przeczytam.


NA PEWNO NIE SHADOWHUNTERS. Wybaczcie, musiałam.
Stawiam na Papierowe miasta (John Green). Owszem, książkę uwielbiam, ale film jakoś bardziej przypadł mi do gustu. No i standardowo - Anioły i demony (Dan Brown). Książka również mnie nie zawiodła, jednak w obydwu przypadkach wybieram ekranizacje.