[24] Jennifer L. Armentrout - Obsydian
12:00:00
Tytuł oryginału: Obsidian
Autor: Jennifer L. Armentrout
Przekład: Sylwia Chojnacka
Wydanie: Wydawnictwo Filia
Data wydania: 2011
Liczba stron: 442
Autor: Jennifer L. Armentrout
Przekład: Sylwia Chojnacka
Wydanie: Wydawnictwo Filia
Data wydania: 2011
Liczba stron: 442
Kiedy
przeprowadziliśmy się do Zachodniej Wirginii, zanim zaczęłam mój ostatni rok w
szkole, musiałam przyzwyczaić się do dziwacznego akcentu, rwącego się łącza
internetowego i całego morza otaczającej mnie nudy… Aż do momentu, kiedy
spotkałam mojego nowego, wysokiego sąsiada o niesamowitych, zielonych oczach.
Wtedy sprawy zaczęły obierać zupełnie inny kierunek… Ale kiedy zaczęłam z nim
rozmawiać zrozumiałam, że Daemon jest wyniosły, arogancki i doprowadza mnie do
szału. Zupełnie nam nie po drodze. Zupełnie. Jednak kiedy zostałam zaatakowana,
a Daemon dosłownie zamroził czas, cóż, stało się coś zupełnie niespodziewanego.
Wpadłam w kłopoty, groziło mi śmiertelne niebezpieczeństwo. Jedyną szansą, żebym wyszła z tego cało, było trzymanie się blisko Daemona, aż przygaśnie blask.
Jeśli oczywiście sama go wcześniej nie zabiję.
Wpadłam w kłopoty, groziło mi śmiertelne niebezpieczeństwo. Jedyną szansą, żebym wyszła z tego cało, było trzymanie się blisko Daemona, aż przygaśnie blask.
Jeśli oczywiście sama go wcześniej nie zabiję.
„Zawsze
uważałem, że najpiękniejsi ludzie, naprawdę piękni w środku i na zewnątrz, to
tacy, którzy nie są świadomi swojego wpływu.” [s.83]
Seria „Lux”
Obsydian | Onyks | Opal | Origin | Opposition
Obsydian | Onyks | Opal | Origin | Opposition
Nie wiedziałam o istnieniu tej serii, dopóki
nie zabrała się za nią moja przyjaciółka. Spodziewałam się kolejnej typowej
młodzieżówki, i moje oczekiwania zostały spełnione. Jednak jest to o wiele
więcej, niż zwykła, nudna książka dla nastolatków.
Katy Swartz to siedemnastoletnia dziewczyna z
Florydy, która przeprowadza się na totalne odludzie w Zachodniej Wirginii. Nie
zna tu nikogo, nie ma pojęcia, gdzie co jest, jedynym ratunkiem są dla niej
książki i blog z recenzjami, którego prowadzi bardzo namiętnie. Lubi także
zajmować się ogrodem, i to właśnie dzięki jej pasji zaczną się wszystkie
kłopoty. Musi dostać się do sklepu ogrodniczego, więc za namową mamy udaje się
do sąsiadów, aby spytać o drogę. Drzwi otwiera jej czarujący, czarnowłosy i
zielonooki chłopak, w dodatku bez koszulki. Daemon, bo tak ma na imię, od
samego początku jest chamski, arogancki i złośliwy, ale pomaga dziewczynie.
Niedługo potem Katy poznaje jego siostrę i swoją najlepszą przyjaciółkę, Dee.
Obydwoje są bardzo ekscentryczni, ludzie na ich widok panikują i uciekają. Kat
sama zaczyna zauważać dziwnie rzeczy dziejące się wokół rodzeństwa Blacków,
Daemon doprowadza ją do szału, jednocześnie niesamowicie ją pociągając.
Niedługo potem dziewczyna ma poznać mroczną tajemnicę dotyczącą miasteczka i
jego mieszkańców.
Piękna twarz. Piękne ciało. Koszmarny
charakter. Święta trójca przystojnych chłopców. [s.34]
Już bardzo
dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tak wielu sprzecznych emocji
jednocześnie. Nie wiem, i chyba nigdy się nie dowiem, co autorka miała na
myśli, tworząc rasę Luksjan oraz ich „magiczne” moce. Jak dla mnie jest to
fajny sposób, żeby napisać kilka książek i zgarnąć za nie kupę hajsu, ale sam w
sobie pomysł jest… Kiczowaty? Nudny? Oklepany? Nie wiem, naprawdę nie wiem, jak
mam to nazwać.
Mówiąc o sprzecznych emocjach miałam na myśli to, że każda strona była zupełnie inna. Raz nie mogłam oderwać się od czytania, ale zaraz już rzucałam książkę w kąt i chciałam o niej jak najszybciej zapomnieć. Potrafiłam raz popłakać się ze śmiechu i chwilę później zatopić się w morzu łez wściekłości i załamania. Ale niestety w tym przypadku to wcale nie podniosło mojej opinii na temat tej książki.
Następnym punktem jest zakończenie. Rozumiem, że autorka miała w planach pisanie kolejnych części, ale jednak wypada każdą z nich jakoś przyzwoicie zakończyć, tak, aby zachęcała do sięgnięcia po kolejny tom, zostawiała nutkę tajemniczości. Tutaj nie jest to w żaden sposób interesujące, wygląda, jakby zostało napisane od niechcenia. Logiczne jest, że po przeczytaniu pierwszej części serii sięga się po kolejną, ale w tym przypadku mocno się nad tym zastanawiam.
Jedną z bardzo niewielu rzeczy, które całkiem mi się spodobały, było kilka fragmentów historii przedstawionych z punktu widzenia Daemona. Osobiście ich nie przeczytałam, gdyż chciałam jak najszybciej odstawić książkę na półkę, ale sam pomysł i wykonanie było całkiem w porządku.
Mówiąc o sprzecznych emocjach miałam na myśli to, że każda strona była zupełnie inna. Raz nie mogłam oderwać się od czytania, ale zaraz już rzucałam książkę w kąt i chciałam o niej jak najszybciej zapomnieć. Potrafiłam raz popłakać się ze śmiechu i chwilę później zatopić się w morzu łez wściekłości i załamania. Ale niestety w tym przypadku to wcale nie podniosło mojej opinii na temat tej książki.
Następnym punktem jest zakończenie. Rozumiem, że autorka miała w planach pisanie kolejnych części, ale jednak wypada każdą z nich jakoś przyzwoicie zakończyć, tak, aby zachęcała do sięgnięcia po kolejny tom, zostawiała nutkę tajemniczości. Tutaj nie jest to w żaden sposób interesujące, wygląda, jakby zostało napisane od niechcenia. Logiczne jest, że po przeczytaniu pierwszej części serii sięga się po kolejną, ale w tym przypadku mocno się nad tym zastanawiam.
Jedną z bardzo niewielu rzeczy, które całkiem mi się spodobały, było kilka fragmentów historii przedstawionych z punktu widzenia Daemona. Osobiście ich nie przeczytałam, gdyż chciałam jak najszybciej odstawić książkę na półkę, ale sam pomysł i wykonanie było całkiem w porządku.
Obsydian
z pewnością zapisze się w mojej pamięci na bardzo długo, jednak nie będzie to
pozytywne wspomnienie. Historia jest oklepana, popularna, z elementami
popularnej i oklepanej magii, tylko, że w tym przypadku to nie dziewczyna
zakochuje się w chłopaku. Mimo tego, że bardzo szybko się ją czyta, a język
jest bardzo przystępny dla młodzieży, gdybym po raz kolejny stanęła przed
wyborem „przeczytać czy nie”, na pewno bym się na to nie zdecydowała. Ale po
kolejne tomy sięgnę z czystej ciekawości. :D
Ocena
książki: 2/10
Książka
bierze udział w wyzwaniu Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
(3,2 cm)
(3,2 cm)
***
Uch. Dzięki
Bogu przebrnęłam przez tę lekturę, ciekawe kiedy do niej wrócę. :P
W czasie, kiedy ta recenzja pojawia się na blogu, ja przygotowuję się pełną parą do wyjazdu do Włoch. Jejku, nie mogę się doczekać!!! :D
W czasie, kiedy ta recenzja pojawia się na blogu, ja przygotowuję się pełną parą do wyjazdu do Włoch. Jejku, nie mogę się doczekać!!! :D
3 komentarze
Nie wiedziałam, że AŻ TAK książka Ci się nie spodobała. :c
OdpowiedzUsuńJa "Obsydian" bardzo lubię, jednak "Onyks" jest znacznie słabszy od pierwszego tomu i się boję, jak będzie dalej.
Ja również słyszałam, że historia opisana jest strasznie prosta i oklepana, dlatego tez nawet nie zabierałam się za tą ksiażkę. Tak to jest, jak ludzie nie mają do końca swojego pomysłu i robią kopię innych, tyle że dodają pare zmienionych elementów. I wychodzi jak wychodzi. A szkoda.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Cóż, mimo że czyta się szybko, raczej sobie odpuszczę. Oklepana historia tylko by mnie denerwowała.
OdpowiedzUsuń