[58] Więzień labiryntu - James Dashner

15:05:00





Tytuł oryginału:
The Maze Runner
Autor: James Dashner
Przekład: Łukasz Dunajski
Wydanie: Wydawnictwo Papierowy Księżyc
Premiera: 9.11.2011
Liczba stron: 421





Szansa jest tylko jedna: znajdź wyjście albo giń.
Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą jaką pamięta jest jego imię. Jakby ktoś wymazał mu wszystkie wspomnienia. Kiedy drzwi się otwierają, jego oczom ukazuje się grupa nastoletnich chłopców, która wita go w Strefie – otwartej przestrzeni otoczonej wielkimi murami, która znajduje się w samym centrum wielkiego i przerażającego Labiryntu.
Podobnie jak Thomas, żaden z mieszkańców Strefy nie wie z jakiego powodu się tu znalazł i kto ich tu zesłał. Czują jednak, że ich obecność nie jest przypadkowa i każdego ranka próbują znaleźć odpowiedź, przemierzając korytarze otaczającego ich Labiryntu. Jednak ta droga nie jest łatwa, bowiem Labirynt skrywa swoje okrutne tajemnice.
Kiedy następnego dnia po Thomasie windą do Strefy po raz pierwszy zostaje dostarczona dziewczyna, przynosząc tajemniczą wiadomość, wszyscy Streferzy zdają sobie sprawę, że od tej pory nic nie będzie już takie jak było. Thomas podświadomie czuje, że to właśnie on i dziewczyna są kluczem do rozwiązania zagadki Labiryntu i znalezienia wyjścia. Ale z każdą chwilą czasu na to jest coraz mniej, a pytań wciąż więcej.

Czasami nie zwracasz zbyt wielkiej uwagi na rzeczy, których nie spodziewasz się zobaczyć. [s. 255]

Więzień labiryntu | Próby ognia | Lek na śmierć

Nastoletni Thomas niespodziewanie odzyskuje przytomność w windzie. Nie wie, co tu robi, gdzie jest, a nawet kim jest. Nie pamięta nic oprócz swojego imienia. Po wyjściu z Pudła – miejscowa nazwa windy – otacza go grupka chłopaków. Staje się Njubi, czyli nowym Streferem, skazanym na życie w całkowicie odciętym od świata Labiryncie. Od razu zaprzyjaźnia się z kilkoma współlokatorami, między innymi Newtem i Charliem, którzy powoli i dość wyraźnie starają się mu przybliżyć historię miejsca i o co tak właściwie w tym wszystkim chodzi. Po kilku dniach wciąż wie bardzo niewiele, jednak jego podświadomość funkcjonuje lepiej niż on sam. Czuje, że musi zostać Zwiadowcą – osobą, która codziennie w dzień wyrusza na zwiady w Labiryncie i szuka czegokolwiek, co pozwoliłoby się wszystkim wydostać z tego parszywego miejsca. Nagle Pudło przysyła do Strefy dziewczynę, co zdarzyło się po raz pierwszy od dwóch lat, czyli właściwie od początku. Teresa przekazuje im wiadomość i chłopcy już wiedzą, że muszą działać, gdyż od tej chwili wszystko ma się zmienić. Podejmują bardzo odważną i karkołomną próbę ucieczki z Labiryntu, jednak czy ten wyczyn przyniesie jakieś korzyści?

Zacznę może od tego, że właściwie nigdy nie pragnęłam przeczytać tej książki. Jednak kiedy moja przyjaciółka bardzo mi ją zachwalała, w dodatku polecała obejrzenie filmu, a nawet moja mama zaczęła to czytać, stwierdziłam, że chyba coś jest na rzeczy i sięgnęłam po książkę. Niestety chyba zbyt wiele po niej oczekiwałam; nie mogę jednak powiedzieć, że się rozczarowałam. Właściwie od samego początku dostajemy akcję pełną zawirowań, pytań pozostawionych bez odpowiedzi i momentów, przy których nie sposób nie wstrzymać oddechu. Ogólnie sam pomysł na fabułę jest naprawdę dobry – pomijając już fakt, że wszystkim dobrze znany schemat pojawia się po raz kolejny; jednak opisy, które autor nam zafundował, nie są zbyt bogate i obfite, więc ciężko stworzyć sobie własne wyobrażenia dotyczące np. Bóldożerców*, czy samego Labiryntu. Samą książkę czyta się bardzo szybko i z zapartym tchem.
* Tu chciałabym zwrócić uwagę na pomysłowość autora dotyczącą nazw i imion. Nieczęsto można spotkać nastoletnich chłopców, którzy przedstawią się jako Newt, Alby czy Gally (na szczęście pod koniec wszystko zostaje wyjaśnione, więc spokojna głowa, zrozumiecie!), równie zabawny okazał się sposób porozumiewania Streferów – klump, Njubi, ogay czy dostosowane do młodszych czytelników przekleństwa.
Mimo tego, że wymieniam Wam tutaj same zalety, nie mogę nazwać tej książki arcydziełem. Owszem, jest fajna i ciekawa, lecz już sam fakt kolejnego powtórzenia schematu obniża jej ocenę w moich oczach. Znów widzimy jakąś wybitną jednostkę, która sama próbuje zmienić świat i przeciwstawić się postawionym wyżej osobom. No ludzie, ileż można…

Podsumowując, Więzień labiryntu to bardzo fajna, ciekawa i pełna akcji książka, nie jest jednak czymś nowym i fascynującym. Autor wykorzystał znany wszystkim schemat i przerobił go na nowo, co mnie zaczyna naprawdę irytować. Jednak historia, którą otrzymałam, całkiem mi się spodobała i z pewnością sięgnę po kolejne tomy.

7/10
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 3 cm

You Might Also Like

13 komentarze

  1. Całkowicie się zgodzę z Twoją recenzją :) Co prawda jestem właśnie w trakcie czytania tej książki, ale dałabym jej też 7/10. Fabułę ma świetną, J. Dashner miał dobry pomysł na akcję, czyta się bardzo dobrze, ale jak to mówią: dupy nie urywa. :D

    desiaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam okazję obejrzeć film, jednak bardzo ciagnie mnie także do książki, którą mam nadzieje uda mi się jak najprędzej przeczytać.
    http://kruczegniazdo94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli znajdę czas pomiędzy książkami, które obowiązkowo muszę przeczytać to się zapoznam z tą pozycją.
    Pozdrawiam.
    http://miedzy--stronami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi się bardzo spodobała... tylko następne części były o wiele gorsze :c Gdyby autor trochę bardziej się postarał, z pewnością dałabym im lepszą ocenę niż marne 7/10 :(
    Pozdrawiam, świetna recenzja :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och nie, zepsułaś mi wizję dobrych kontynuacji... :C
      Dzięki! <3

      Usuń
  5. Wystawiłam chyba nieco niższą notę, ale i tak w końcu skuszę się na 2 tom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się skuszę tylko dlatego, że nie chcę zostawiać serii niedokończonej, poza tym ciekawią mnie filmy i chciałabym je porównać :D

      Usuń
  6. Cześć. Swietna wypowiedź. Zastanawiam się kto, który z bohaterów wypowiedział ten cytat: "Czasami nie zwracasz. .."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! A te słowa należą prawdopodobnie do Thomasa, aczkolwiek mogę się mylić :p

      Usuń
  7. Mimo, że to niekoniecznie "mój" gatunek (bo młodzieżówka i to z tych bardziej typowych), to jednak kiedyś chciałabym się z nią zapoznać, bo w sumie sam pomysł na świat mi się podoba. Ale bez pośpiechu, kiedyś, ale kiedy? To nie ma znaczenia.

    OdpowiedzUsuń